11.24.2008

Rozmyślania...

Mrrrrrrrr... Po burzy czas na ciszę... Kłótnie nie są dobre, nie oczyszczają atmosfery i nikt nie zasługuje na coś takiego... Dobrze że już po wszystkim... Nocna rozmowa, łzy, wzajemne przeprosiny, wspólna potrzeba i troska... Ale tak naprawdę dobrze było dopiero w jego ramionach, bez znaczenia że to na środku ulicy pod czyimiś oknami... Bóg jednak nie zawiódł i życie znowu jest piękne... I to że boli mnie brzuch tak że najchętniej poszłabym spać i wstała za trzy dni też nie miało znaczenia... Po trzech godzinach snu wstałam i poszłam na autobus, poszłam żeby jak najszybciej być przy nim, żeby sie przytulić i mieć pewność że naprawdę jest już dobrze, że mnie nie opuści, że to nie była prawda... Dziękuję Boże... Dziękuje za niego, za to go nie straciłam, że dostałam kolejną szanse... I że mimo kolejnej rozłąki wiem że mam do kogo wracać, wiem że ktoś będzie czekał... Za to że jest ktoś, najważniejszy na świecie, przy kim czuje sie znowu bezpiecznie, przy kim potrafię usnąć jak dziecko i wypocząć bardziej niż gdziekolwiek. Z kim mogę dzielić marzenia i wszystkie głupoty jakie wpadną mi do głowy. Kto mnie akceptuje i wybacza.... Tobie też kochanie dziękuję. Dziękuje za to że jesteś, dziękuje za dzisiejszy dzień, dziękuje za niespodziankę, za to jak sie bawiłam i że pozwoliłeś mi zapomnieć to co sie działo, że przytuliłeś, przyniosłeś termofor i znalazłeś włącznik. Dziękuje że jutro chcesz wstać i przyjechać, że jesteś, że mnie nie opuszczasz i znosisz moje wybryki. Dziękuje za wszystko. Dziękuje za film i kino i za cheeseburgera i gonienie autobusu. Kocham cię, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, nie wyobrażam sobie tego wyjazdu... Ciesze sie że przynajmniej Majka będzie z tobą i że wiem że będziesz o mnie myślał. Mam coś dla ciebie i chce zrobić jeszcze coś... Ale to zobaczysz przed samym wyjazdem... Mam nadzieję że ci się spodoba... Jeszcze raz dziękuje i przepraszam... za wszystko. I chce jeszcze podziękować jednej osobie niemal równie ważnej... Osobie która mimo własnych problemów potrafi sie o mnie martwić... Dziękuje kochanie ale już sie nie martw już dobrze. Głowa doi góry teraz myśl o sobie.

Brak komentarzy: