4.15.2015

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi

"Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."

Kazimierz Dąbrowski "Posłanie do Nadwrażliwych"

9.30.2013

Odwaga...

"Widzicie: coś na tym świecie trzeba zaryzykować, jedyny pewny sposób na to, by nigdy nic sobie nie zrobić, to w ogóle nie przychodzić na świat. Mimo że ten koń jest bardzo spokojny, a wy jesteście bardzo mądrzy, prędzej czy później - spadniecie. I nawet jeśli zostaniecie najzdolniejszym z kawalerzystów, ryzyko upadku zawsze istnieje: nawet najspokojniejszy koń może się spłoszyć. (...) zmusi was, byście się nauczyli odwagi: odwagi, by znosić ból i znowu się na niego narażać, a potem po raz kolejny i jeszcze następny. Nasza siła nie polega na tym, by nie upadać, lecz by się po upadku podnosić. (...) chcąc posiąść jakąkolwiek umiejętność, koniecznie trzeba przejść przez pośrednie etapy, bardzo męczące, czasem nawet bolesne. Tak jest z nauką pisania i z matematyką. Tak jest i z jazdą konną, i sztuką władania mieczem. Upór prowadzi do mistrzostwa." 
Powrót królów, Silvana De Mari

Heroizm ^^

"(...) Pomyślał, że bohaterem nie zostaje się z dnia na dzień. Prawdopodobnie heroizm jest tylko kwestią wprawy, mniej więcej tak samo jak umiejętne rąbanie drewna. Ale cóż, po transformacji w bohatera nadal pozostanie żałośnie śmieszny. Bycie żałosnym i śmiesznym to właściwość taka sama jak kolor oczu, nie zmienia się nigdy. Jednakże gdy ktoś zostanie bohaterem, staje się trochę mniej ważna, tak samo jak kolor oczu." 
Ostatnie zaklęcia, Silvana De Mari

Żyć...

"-Wiesz, koniec końców... - wyszeptał jeszcze - ... było wspaniale.
Co wspaniale? Pracować w kopalniach, w nędzy, zostawić trzy córki bez posagu i bez przyszłości? (...) Uciekać? Umierać?
Nie, żyć.
W gruncie rzeczy żyć zawsze było wspaniale. Umierać też, na powietrzu, patrząc na odlatujące gęsi. Nie mogli wiecznie narzekać, że życie jest beznadziejne, a potem również narzekać, kiedy już je tracili. Skoro żal było się z nim żegnać, to znaczy, że wspaniale było je mieć."
Ostatnie zaklęcia, Silvana De Mari

6.20.2012

^^


Jak niewiele potrzeba żeby świat się zmienił, nagle stanął na głowie. Wiem, że w ostatnich latach mówiłam to często, ale teraz, w końcu, mogę to powiedzieć w zupełnie innym niż dotychczas znaczeniu. Bo tym razem wszystko nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wyprostowało się, wróciło na swoje miejsce, odnalazło porządek i spokój. Życie płynie dalej, ale już inaczej. Serce bije swoim rytmem, ale jakby mocniej. Słońce świeci mocniej, a deszcz jest bardziej pachnący. Wszystko się zmieniło.

Wystarczyły do tego zaledwie dwa tygodnie. Jedna wyciągnięta do kogoś dłoń. Rozmowa. I kolejne rozmowy, całe mnóstwo rozmów. I ciągłe staranie się.

A niebieski pokój zbiera się po remoncie, chociaż na opisanie książek dalej nie ma czasu 0.0

5.30.2012

Jazda jazda

To dziwne i przerażające, jak długie tygodnie budowania motywacji, zapału i poczucia pewności można zniszczyć w zaledwie minutę dwie.
Cały czas jeszcze trzęsą mi się ręce ze zdenerwowania.
Będzie trzeba bardzo, bardzo bardzo dużo muffinek, gorącej czekolady, waty cukrowej i innych przerażająco słodkich rzeczy, żeby przygotować się na przyszły tydzień. A że tutaj nie ma nic z tych rzeczy...
Cóż, muszę zadowolić się cichutkim ( w końcu już 23) brzdąkaniem na gitarze i zakopaniem się w pościeli w niebieskim pokoiku...
 Nie wiem skąd to - kryło się gdzieś w zakamarkach niebieskiego pokoju...


Szare niebo
szary dym
szare drzewa, pokój mój.
Smutny wróbel
smutne dziecko
smutny też jest uśmiech Twój.
Siedzisz smutny
nic nie mówisz
w Twoich oczach widzę strach.
Strach przed smutkiem
strach przed biedą
strach przed tym co nas czeka...

Za moje serce złamane, za moją miłośc wzgardzoną
chce podarowac Ci kwiatek maleńką różę czerwoną
Byc mozę złamiesz tę różę tak jak złamałeś mi serce
Lecz serce było bezbronne różą poranisz swe ręcę

Zycie jest piekne
Gdy zyc sie umie
Gdy jedno Serce
Drugie Rozumie
Gdy oba Serce
Plona Miloscia
I Pragna Kochac sie
Z Wzajemnoscia

jedna jaskółka...


Minęły już prawie trzy lata... Trzy lata kiedy dużo się działo,ale niebieski pokój, tak jak i uczucia popadły w swego rodzaju stagnację. Po trzech latach ani pokój, ani jego właścicielka nie wyglądają najlepiej. Pokój jest zagracony i ponury, brakuje w nim wielu rzeczy. Nie ma żadnych małych mieszkańców, czasem tylko pies przyjdzie przespać się na dywanie. Pościel mimo że wyprana to jakaś taka nieswoja. Kwiatków niewiele, tylko na wpół zasuszone bambusy i drzewko na parapecie, łysa paprotka i kwiatek który błędnie kręci się po pokoju i nie wie dokąd iść więc tylko łapie za włosy (ale glon twardo się trzyma). Zdjęć wciąż brakuje. Tylko książki jak wierna armia stoją w szeregach na baczność. Na nie zawsze można było liczyć. Nie poddały się nawet atakowi e-booka.
Właścicielka natomiast pozornie wygląda w porządku. Ale wewnątrz dziej się coś dziwnego, niepokojącego. Przez trzy lata walczyła o siebie, o rodzinę o zachowanie zdrowych zmysłów. Układała tę nową sytuację (kiedy do niebieskiego pokoju dołączyła wirtualnie jego zielona część, po drugiej stronie Krakowa). W dodatku walczyła sama. Pierwsze dwa lata studiów były ciężkie, samotne i frustrujące. Wiele ideałów upadło, wiele postanowień się się zrealizowało. Ale przetrwaliśmy i to najważniejsze. Wszystkie niepowodzenia, wszystkie biochemie, egzaminy głupie decyzje. Samotność i poczucie beznadziei.
Na trzecim roku w końcu znaleźli się właściwi ludzie na właściwym miejscu. Przyjaciele. To miłe po tak długi czasie móc to powiedzieć. Harcerstwo też się odkręciło i wszystko zaczęło się układać. Choć nadal nie wszystko jest łatwe. Ale tam też znaleźli się przyjaciele.
Więc może w końcu pora, żeby zorganizować sobie taką małą prywatną wiosnę? Posprzątać niebieski pokój? Zacząć ćwiczyć? Zabrać się w końcu za pisanie pracy? Poszukać pracy? Może w końcu coś się ruszy? Porzucić przeszłość i ruszyć w przód?

12.21.2011

Zagadki!

I kolejne trzy zdania (przypominam że trzeba wytypować jedno fałszywe):

Na maturze chciałam zdawać rozszerzoną:

  • Chemię
  • Biologię
  • Fizykę

9.15.2010

Over the rainbow

"Jeśli szczęśliwy ptaszek lata
poza granicami tęczy
dlaczego, dlaczego ja nie mogę?"



"Gdzieś po drugiej stronie tęczy
Biegnie droga
Jest tam kraina, o której słyszałem
W jednej z kołysanek

Gdzieś po drugiej stronie tęczy
Niebo jest błękitne
Tam twoje nawet najskrytsze sny
Naprawdę spełniają się

Pewnego dnia pragnę znaleźć się na gwiazdce
Obudzić się gdzieś, zostawiając w tyle obłoki
Gdzie problemy jak krople rozpływają się
Wysoko nad szczytami kominów
Tam możesz mnie znaleźć

Gdzieś po drugiej stronie tęczy
Latają ptaszki
Praszki latają po drugiej stronie tęczy
Więc dlaczego, dlaczego nie ja?

Pewnego dnia pragnę znaleźć się na gwiazdce
Obudzić się gdzieś, zostawiając w tyle obłoki
Gdzie problemy jak krople rozpływają się
Wysoko nad szczytami kominów
Tam możesz mnie znaleźć

Gdzieś po drugiej stronie tęczy
Latają ptaszki
Praszki latają po drugiej stronie tęczy
Więc dlaczego, dlaczego nie ja?

Jeśli szczęśliwy ptaszek lata
poza granicami tęczy
dlaczego, dlaczego ja nie mogę?"