7.11.2008

:*


Ach... łzy mijają a po burzy przychodzi cisza... i już jest dobrze... Tylko tak jakoś dziwnie bez Majki II i bez tej wielkiej klatki pod oknem. Ale to też jest dobre... i tylko na kilka dni... Niebieski pokój znów jest szczęśliwy... A łzy... łzy już wyschły... a ściany znów nasiąknęły emocjami... A teraz nasiąkają spokojem i szczęściem...

7.09.2008

słucham...


Niebieski pokój nasłuchuje jak zwykle i coraz bardziej sie martwi... W niebieskim pokoju nigdy nie jest cicho... Zawsze słychać pluskanie Filipa, ciche grzebanie w miseczkach ze zborze, turkot kołowrotka, świstanie wiatru w oknie, szum zegarka, wietrzne dzwonki, stukanie klawiatury, szepty i tajemnice, popiskiwanie lub szuranie, skrzypienie ołówka, muzykę Turnaua, oddech... Ale tym razem oddech jest urywany, często przerywany głębokim suchym kaszlem i zmieszany z cichym łkaniem... Tak nie powinno być... Powinna dawno iść spać, ale ciągle płacze... Tak nie powinno być...

myślę...


Kocha, nie kocha
Pewnie ma focha...

Nie wiem...

nie zawiedź...


Oj nie... to nie tak miało być! Niebieski pokój bardzo się zawiódł.. A zaczęło się tak fajnie... dlaczego zawsze musi się skończyć na łzach?! To nie jest sprawiedliwe... A teraz potrzebny jest tylko niebieski kocyk i paczka chusteczek... I w końcu się jakoś ułoży... Nieważnej jak, niebieskie pokój będzie zawsze...